-Co z nią?- od razu zapytał Lou, który dosłownie rzucił się na lekarza.
-Przykro nam....
-Ale... Ona żyje prawda?- spytał Liam.
Lou nie był w stanie nic powiedzieć po prostu rozpłakał się jak małe dziecko. Ja z resztą też. Przed oczami zobaczyłem ciemność...
Obudziłem się. Obok mojego łózka siedział Liam i Zayn. Mieli oczy podpuchnięte od płaczu.
-Harry wszystko dobrze?- spytał Li kiedy zobaczył, że się obudziłem.
-Co z Demi?!- krzyknąłem.
-Spokojnie. Udało się ją uratować. Na razie jest w śpiączce.- powiedział Zayn.
Ulżyło mi. Czyli ona żyje. Tak się z tego cieszę. Wstałem i podbiegłem pod salę, w której znajdowała się Dems. Zobaczyłem w środku Loui'ego, więc również wszedłem do sali. Usiadłem koło niego na krześle i przytuliłem.
-Wszystko będzie dobrze.- powiedziałem.
-Dlaczego ona zawsze musi mieć pod górkę? Dlaczego chociaż raz w życiu nie może być szczęśliwa? Co ona takiego zrobiła. Zawsze była grzeczna, dobrze się uczyła. Ma dopiero 16 lat a przeszła więcej niż niejeden dorosły. Czemu ona musi przez to przechodzić? Dlaczego?!- powiedział Lou.
-Louis spokojnie. Będzie dobrze zobaczysz. Demi niedługo się obudzi, wyjdzie, ze szpitala i będzie szczęśliwa.- powiedziałem.
-Obiecujesz?- zapytał.
-Obiecuję.- powiedziałem.- A teraz jedź do domu, zjedz coś, odpocznij.- powiedziałem.
-Nie mogę, muszę być przy niej.- powiedział ściskając jej dłoń.
-Ja z nią jestem.- powiedziałem.
Louis nie chciał się zgodzić, ale po wielu namowach wreszcie pojechał do domu. Ja złapałem za rękę moją ukochaną i zacząłem jej śpiewać różne piosenki. Postanowiłem iść do lekarza i spytać kiedy się wybudzi.
On stwierdził, że nie wie i to zależy tylko od niej. No cóż. Wróciłem do sali. Położyłem się na kanapie obok łóżka Demi i zasnąłem.
*Oczami Liama*
Zagoniłem wszystkich do domu. No prawie wszystkich. Harry zasnął na kanapie w sali Demi. Postanowiłem go nie budzić.Próbowałem wyjść ze szpitala, ale coś mi przeszkodziło. Chodzi konkretnie o paparazzi. Skąd oni do cholery wiedzieli, że jesteśmy w szpitalu. Po chwili jednak poznałem odpowiedź. Taylor. Napisała na tt, że tu jesteśmy. A teraz jeszcze tu przyjechała. Fotoreporterów nie wpuszczono do środka, ale ją tak.
-Ee co ty tu robisz?- spytałem.
-Jak to co? Przyjechałam po mojego chłopaka.- powiedziała.
-Eee to chyba raczej niemożliwe.- powiedziałem.
-Dlaczego?- spytała.
-Nie ma go tu.- skłamałem.- Pojechał do domu.
-Ohh. No nic pojadę po niego do domu.- powiedziała, zachichotała i odeszła.
Odetchnąłem z ulgą. Po chwili jednak postanowiłem zadzwonić do chłopaków i uprzedzić ich o wizycie Swift. Powiedziałem im, żeby nie mówili jej, że Hazz jest w szpitalu. Wiem, że prędko go nie odciągnę od Demi...
*Oczami Zayna*
Usłyszałem pukanie do drzwi. Ehh cóż, najwyraźniej Taylor najnowszy przerósł cud techniki zwany dzwonkiem. Poszedłem otworzyć.
-Ja do Harrego.- powiedziała prosto z mostu.
-Ee Harrego nie ma.- powiedziałem.
-Ale Liam powiedział, że jest w domu.- powiedziała tupiąc nogą. Boże widzisz to i nie grzmisz. Chociaż w sumie to grzmi, ale plastik nie przewodzi prądu...
-Ale Harry wyszedł jakieś 10 minut temu.- powiedziałem i nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł.- Poszedł do tego lasu na drugim końcu miasta. Wiesz musiał odpocząć.- powiedziałem.
-Okej.- powiedziała i udała się we wskazanym kierunku. Ona jest taka głupi czy tylko udaje? Whatever.
Po jakichś 20 minutach do domu przyjechał Li. Nie zdziwiło mnie to, że przyjechał sam. Zdaje sobie sprawę jak ciężko będzie namówić Harrego by chociaż na chwilę pojechał do domu.
*Oczami Harrego*
Obudziłem się w środku nocy. Miałem okropny koszmar, który okazał się rzeczywistością. Moja ukochana walczy o życie. Usiadłem na krześle obok jej łóżka. Złapałem ją za rękę.
-Demi skarbie, proszę cię obudź się. Nie rób mi tego błagam. Lekarze mówią, że możesz nie przeżyć, ale ja im nie wierzę. Jesteś silna i wiem, że dasz sobie radę. Tyle przeszłaś w życiu, wiem że tym razem też się nie poddasz. Wierzę w ciebie i... i kocham cię. Wiem jestem idiotą, że pozwoliłem ci wtedy wyjechać, ale idiotą, który ci kocha. Kocha i oddałby za ciebie życie. Błagam cię obudź się... dla mnie i dla chłopaków. Potrzebuję cię.- powiedziałem a po moich policzkach poleciały łzy.- Kocham cię- szepnąłem i delikatnie dotknąłem jej wargi swoimi. Miałem nadzieję, że obudzi się i odwzajemni pocałunek, ale tak się nie stało. Dems nadal leżała nieruchomo na łóżku. Postanowiłem jej coś zaśpiewać.
Don’t try to make me stay or ask if I’m okay
I don’t have the answer
Don’t make me stay the night or ask if I’m alright
I don’t have the answer
Heartache doesn’t last forever
I’ll say I’m fine
Midnight ain’t no time for laughing
When you say goodbye
It makes your lips so kissable
And your kiss unmissable
Your fingertips so touchable
And your eyes,
Irresistible
I’ve tried to ask myself,
Should I see someone else?
I wish I knew the answer
But I know if I go now
If I leave and I’m on my own tonight,
I’ll never know the answer
Midnight doesn’t last forever
Dark turns to light
Heartache flips my world around,
I’m falling down, down, down that’s why
I find your lips so kissable
And your kiss unmissable
Your fingertips so touchable
And your eyes,
Irresistible
Irresistible (Irresistible)
Irresistible (Irresistible)
Irresistible (Irresistible)
Irresistible
Harry:
It’s in your lips and in your kiss
It’s in your touch and your fingertips
And it’s in all the things and other things,
That make you who you are
And your eyes irresistible
It makes your lips so kissable
And your kiss unmissable
Your fingertips so touchable
And your eyes,
your eyes,
your eyes, your eyes, your eyes,
your eyes
Irresistible
Kiedy skończyłem spojrzałem na nią. Wyglądała tak słodko kiedy spała. Tak ona tylko spała. Niedługo się obudzi, popatrzy na mnie swoimi zniewalającymi oczami, przytuli mnie. Będzie dobrze. Musi być...
______________________________________________________________
Sieeeemanko. xD
Oto kolejny rozdział ;*
który dedykuję dwóm wspaniałym dziewczynom Demi Lovato i Marta K. xd
Postanowiłam nie kończyć opowiadania.
PS. Piosenka, którą śpiewa Hazza to 1D- Irresistible. Zakochałam się w niej po prostu.
Pozdrawiam.
<3
Dziękuję kochana za dedyka ♥ : D
OdpowiedzUsuńA rozdział cudowny ;*
Ale ta Tylor natarczywa xd -,-
Oby Demi wyzdrowiała < 3
Gdyby nie wyzdrowiala opowiadanie by sie skonczylo ;)
UsuńDziekuje za komentarz ;*
<3
rozdział sliczny. Boże co ja pieprze ! :)) rozdział genialny. I świetny. I cudny. Bo przeciez komentuje tresc a nie wygląd... I zgadzam sie Irresistble jest cudowna. Taka spokojna i .. I.. I... Zajebista tak jak ten rozdział.. :)) xx kocham tego bloga .. Uwielbiam tego bloga.. Bardzo mi sie podoba ten rozdział. Dziekuje za dedyka. :3 czekam na nastepny i zapraszam do mnie : onedirection9277.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdziekuje za komentarz ;
UsuńNext juz niedlugo ;*
<3
Awww, tak czytam wszystko i czytam, i...
OdpowiedzUsuńZAKOCHAŁAM SIĘ W TWOIM BLOGU! ♥
JESTEŚ GENIALNA! ♥
Aby tak dalej! ♥
Trzymaj się, słonko! :*
Dziękuje ;*
Usuń<3
Cudo, po prostu CUDO ♥ !
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3 !! xxx