sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 13 cz. II

Powoli wyjęłam papier w koperty. Zaczęłam czytać. Zamarłam. Nie to jest nie możliwe. Przecież nie mogę być...
Nie mogę być chora.
-No i?- dociekała El.
-Anemia?!- wydarła się Perrie, która spojrzała na wyniki.
-Jak to możliwe?!- spytała El.
-Nie wiem.- powiedziałam a do moich oczu napłynęły łzy.
-No w sumie. Ostatnio prawie nic nie jadłaś. Stresowałaś się wyjazdem chłopaków.- powiedziała El.
-Błagam was tylko nie mówcie nic Harremu.- powiedziałam.
-No okej, ale Lou powinien wiedzieć.- powiedziała El.
-Ale nie powiedziałaś mu, że wymiotowałam prawda?
-No wieeesz.- przeciągała.
-Dobra nie ważne. Błagam nic nie mówcie chłopakom.- powiedziałam.
-No dobrze.- powiedziała El.
-Tylko co teraz musisz zrobić żeby się wyleczyć?- spytała Perrie.
-Jak miałam bulimię byłam w klinice w Londynie.- powiedziałam.
-Musisz się tam zgłosić.- powiedział Perrie.
-Nie, nie, nie! Nie ma mowy. Obiecałam sobie, że już nigdy tam nie wrócę.- powiedziałam.
-Ale skarbie.- powiedziała El i mnie przytuliła.- Musisz tam iść jeśli chcesz się wyleczyć.
-Nie i koniec!.- krzyknęłam i pobiegłam do siebie.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Ja tam nie wrócę. Nie mam mowy. Pobyt w tej klinice to był koszmar. Byłam tam traktowana jak jakaś wariatka. Chciałam popełnić samobójstwo. To było straszne. Nigdy więcej tam nie pójdę. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.- powiedziałam cicho.
-Demi przepraszam.- powiedziała El.
-Nie masz za co.
-No dobrze. Proszę.- powiedziała i podała mi talerz z jedzeniem.
-Dzięki.- powiedziałam.
Eleanor poszła się wykąpać, a ja zaczęłam jeść. Po kilku gryzach kanapki poczułam, że jest mi niedobrze. Poszłam do łazienki i znowu zwymiotowałam. Postanowiłam odpuścić sobie kolację i włączyłam swojego laptopa. Zobaczyłam, że Hazza jest dostępny na skypie. Zanim zdążyłam nacisnąć przycisk połącz Hazz już do mnie dzwonił. Odebrałam.

-Hej skarbie.- powiedział.
-Hej. Jak tam próby?
-Dobrze. Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknię.
-Ja też. Strasznie tu pusto bez was.- powiedziałam i zrobiło mi się smutno. Jak chłopcy tu byli, zawsze coś się działo. A teraz? Nie twierdzę, że z dziewczynami jest nudno, ale przecież one też mają swoje życie i nie będą wiecznie się mną zajmować.
-Demi, wszystko w porządku? Jesteś jakaś blada.- powiedział.
-Tak wszystko okej.- skłamałam po zrobiło mi się strasznie gorąco.
-Na pewno?
-Tak.

Pogadaliśmy jeszcze trochę. Powiedziałam mu, że jestem zmęczona i rozłączyłam się. Odstawiłam laptopa i wstałam. Zakręciło mi się głowie. Zignorowałam to i postanowiłam zejść na dół. Jednak nie zdążyłam tego zrobić. Zobaczyłam ciemność.

*Następnego dnia*

Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Oślepiło mnie ostre światło. Natychmiast znów zamknęłam oczy. Po chwili podszedł do mnie lekarz i zaczął wypytywać o różne rzeczy. Dziewczyny, które siedziały obok odpowiadały za mnie bo ja nie byłam w stanie nic powiedzieć. Kiedy lekarz w końcu sobie poszedł Eleanor zapytała.
-Demi co się właściwie stało?
-Ja nie wiem. Pamiętam, że chciałam zejść na dół. Zakręciło mi się w głowie, a potem chyba zemdlałam.- powiedziałam.
-Demi, my musimy ci coś powiedzieć.- powiedziała Pezz.
-Co takiego?
-No więc. Masz anemię. Ale to nie wszystko. Chorowałaś kiedyś na bulimię prawda?
-No tak.- powiedziałam bo nie wiedziałam do końca do czego zmierza.
-No bo... choroba wróciła.- powiedziała cicho.
Nie, nie, nie.  To niemożliwe. Kiedy to usłyszałam mój świat się zawalił. Będę musiała znów iść do kliniki.
-Wszystko okej?- zapytała Eleanor.
-Nie. Nic nie jest okej. Obiecałam sobie, że już nigdy więcej tam nie wrócę. To najgorsze miejsce w jakim kiedykolwiek byłam.- powiedziałam i się rozpłakałam.
-Wiem skarbie, ale my ci pomożemy. Pamiętaj, że zawsze będziemy z tobą.- powiedziała Blondynka i mnie przytuliła.
-Będzie dobrze, zobaczysz. W końcu wszystko się ułoży.

*Następnego dnia*

Dziś idę do kliniki, gdzie spędzę kolejne dwa miesiące. Chłopcy jak narazie nic nie wiedzą. I nie chcę, żeby wiedzieli. Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. Dlaczego ja zawsze mam pod górkę. Mam nadzieję, że po wyjściu z kliniki los już nie zaskoczy mnie kolejną niespodzianką.
____________________________________________________________________________

Wiam was moje wy marcheweczki ; >
no to jest kolejny rozdział ;)
oczywiście mi się nie podoba no ale cóż ;/
więc tak z góry przepraszam za błędy, ale właśnie wróciłam z zawodów tanecznych i jestem straaaaasznie zmęczona.
next po 4 komentarzach
pozdrawiam ;****

4 komentarze:

  1. o.O kochanie ty moje. <3 wiesz jak mnie zaskoczyła.? :D boże *-* naprawdę rozdział jest świetny. Ale sie boję.. Ona okłamuje Harry'ego.. On sie dowie i Lou tez i beda na nia źli.. Uuuuu. Bedzie zadyma :D czekam na nastepny !! :)) genialny

    OdpowiedzUsuń
  2. niech Harry się dowie, on o nią dba, musi wiedzieć.
    pisz szybko nn
    + zapraszam do mnie http://i-love-creation.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam , że poprzedniego nie skomentowałam ; C
    A piszesz świetnie skarbie <3
    szkoda mi Demi ; C Pisz szybko następny ;***

    OdpowiedzUsuń