sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 14 cz. II

*Oczami Harrego*

'Siostra Louisa Tomlinsona ma zaburzenia odżywiania?!'
Ostatnio można było zobaczyć piękną Demetrię Lovato - siostrę Louisa Tomlinsona z One Direction przed kliniką leczącą zaburzenia odżywiania. Bardzo możliwę, że cierpi na anoreksję lub bulimię.'

Kiedy przeczytałem ten artykuł zrobiło mi się słabo. Nie wierzę. Demi jest chora i mi o tym nie powiedziała. Ale to teraz nie jest ważne. Ważne jest to, że musimy przerwać trasę, żeby z nią być. Chłopaki jeszcze o niczym nie wiedzieli. Poszedłem do Louisa.
-Louis widziałeś?- spytałem.
-Co takiego?
Czyli jeszcze o niczym nie wiedział. Pokazałem mu gazetę. Kiedy to przeczytał momentalnie zbladł.
-To nie możliwe.- powiedział po cichu.
Postanowiłem do niej zadzwonić. Odebrała po 3 sygnałach.

-Hej słońce.- powiedziałem.
-Hej Harry.
-Demi dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś chora?- spytałem.
-Skąd to wiesz?!- krzyknęła.
-Yyy Eleanor mi powiedziała.- skłamałem bo nie chciałem żeby się jeszcze bardziej denerwowała.
-Jesteś na mnie zły?- spytała.
-Nie. Tylko nie wiem czemu mi nie ufasz.
-Harry ufam ci, ale nie chciałam żebyś się martwił. I tak na co dzień masz ze mną same problemy, nie chciałam żebyś się jeszcze zamartwiał w trasie.- powiedziała a ja usłyszałem cichy szloch.
-Skarbie wcale nie mam z tobą problemów.
-Właśnie, że tak. Cały czas wszystko jest nie tak. Najpierw wypadek, teraz choroba. Harry może powinniśmy zerwać.- powiedziała cichutko, ale ja już usłyszałem.
-Co?! Naprawdę tego chcesz?- spytałem i teraz w moich oczach pojawiły się łzy.
-Nie Harry, nie chcę. Kocham cię, ale może tak będzie dla ciebie lepiej?
-I co z tego, że zerwiemy?! Myślisz, że przez to przestanę się martwić? Że przestanę cię kochać?!- zacząłem krzyczeć. Nie chciałem nawet myśleć o tym, że mogę ją stracić.
-Przepraszam.- powiedziała.
-Nie masz za co. To ja przepraszam. Uniosłem się. Błagam cię nigdy więcej tak nie mów dobrze?
-Dobrze.- powiedziała.
-A i następnym razem masz mi mówić wszystko okej?
-Jasne. Harry muszę kończyć. Zabierają mnie na jakieś badania.- powiedziała.
-Dobrze. Kocham cię.
-Ja ciebie też.

 Rozłączyłem się. Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Jak ona wogule mogła pomyśleć o zerwaniu. Nagle do pokoju weszli chłopcy. Wszyscy mnie przytulili.
-Przykro mi.- powiedział Liam.
 -Musimy do niej jechać.- powiedziałem.
-Harry rozmawialiśmy już o tym z Paulem.- powiedział Zayn.
-I co?
-Nie możemy teraz przerwać trasy. Bilety na nasze koncerty są już wyprzedane. Nie możemy też przełożyć koncertów.- powiedział smutno Lou.
-Ale jak to?! Ja muszę z nią teraz być!- krzyknąłem.
-Harry pogódź się z tym. Nie możemy do niej jechać.- powiedział Zayn.
Głośno westchnąłem. Czego ja się mogłem spodziewać. Już zaczynam się przyzwyczajać, że nic nie idzie po mojej myśli.
-Chłopaki zostawcie mnie samego.- powiedziałem.
Chłopaki wyszli, a ja wyjąłem z dna walizki album ze zdjęciami. Oglądałem wszystkie po kolei. Od dnia naszego poznania do dnia wyjazdu, którym zdobiliśmy sobie zdjęcie jak się całujemy. Tak bardzo za nią tęsknię...

*Oczami Demi*

Postanowiłam, że się nie poddam. lekarze powiedzieli, że jak narazie choroba jest łagodna po to pierwsze objawy. Na szczęście szybko ją wykryli i nie będę musiała kilka miesięcy siedzieć w klinice. Jeśli będę współpracować to już po miesiącu wyjdę z kliniki. Bardzo mnie to cieszy bo chcę jak najszybciej stąd wyjść. Kiedy pierwszy raz byłam chora, przebywałam w klinice ponad 4 miesiące. Ale to było co innego. Wtedy nie miałam dla kogo żyć. Lou wyjechał, a rodzice dla świętego spokoju zamknęli mnie w klinice. Teraz jest inaczej. Teraz mam Harrego, Louisa i chłopaków. Wiem, że mam dla kogo żyć. Wiem, że Hazz mnie kocha z resztą z wzajemnością. Kiedy wróciłam z badań od razu sprawdziłam telefon. Miałam 2 nieodebrane od Hazzy i jedno od Louisa. To i tak mało. Wzięłam laptopa, którego przyniosła mi El. Weszłam na tt. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Miałam kilka tysięcy wiadomości z życzeniami powrotu do zdrowia. Nie chciałam tego czytać, ani wiedzieć skąd mieli informacje, że jestem w klinice. Weszłam na skypa. Oczywiście Harry był zalogowany no i oczywiście kiedy zobaczył, że jestem dostępna zadzwonił do mnie.

-Hej skarbie.- powiedziałam wesoło.
-Eee hej. Dobrze się czujesz?- spytał zdziwiony moim nastrojem.
-Tak, a nie widać?
-No właśnie widać. Jak ostatnim razem rozmawialiśmy płakałaś i chciałaś ze mną zerwać.
-Daj spokój. Zapomnij o tym. Co słychać?
-Nigdy nie zrozumiem kobiet.- westchnął, ale się uśmiechnął.
-Z resztą, za bardzo cię kocham, żeby z tobą zerwać.- powiedziałam.
-Wiem. Ale ja cię kocham bardziej.
-Widzę, że chcesz się kłócić.
-Dobra nie ważne. Ja i tak cię bardziej...- nie dokończył bo do pokoju wparowała czwórka dzikusów.
-Sieeeeeeeemaaa.- krzyknął Louis.
-Hej chłopcy.- powiedziałam i posłałam im uśmiech.
-Co u ciebie?- spytał Zayn.
-Wszystko okej. Przed chwilą byłam na badaniach.
-I co? Wszystko w porządku?
-Jakby wszystko było w porządku to nie byłoby mnie tu.- powiedziałam.- Ale nie jest źle. Już niedługo będę mogła normalnie jeść.
-To dobrze. Pamiętaj trzymamy za ciebie kciuki.- powiedział Liam.
-Dzięki. A jak tam w trasie?
-Dobrze, ale mogłoby być lepiej. W końcu nie ma tu ciebie.- powiedział Hazz.
-Awww. Tęsknie za wami.- powiedziałam.
-My też.- powiedzieli wszyscy. Oni to ćwiczą?
Naszą rozmowę przerwał lekarz.
-Panno Lovato. Proszę zgasić komputer i położyć się spać. Jutro czeka panią ciężki dzień.
-Dobrze, jeszcze chwilkę.
-Jaki ciężki dzień? O czym on mówi?- spytał Harry.
-Nie martw się Harry. Jutro będę miała po prostu dużo badań i rozmowę z psychologiem.
-No dobrze. Zadzwonię jeszcze rano przed próbą. A teraz idź spać. Dobranoc.
-Dobranoc. Kocham cię.
-Ja ciebie też kotek.

Rozłączyłam się i wyłączyłam laptopa. Z uśmiechem na twarzy i nadzieją na nowe, lepsze jutro, zasnęłam...

______________________________________________________________________
Heeeej ;***
Mamy kolejny rozdział.
Raczej średnio mi się podoba, następny będzie lepszy, tylko nie wiem kiedy bo na pon muszę napisac referat z Polskiego ;/ Ale next dopiero po 5 komentarzach. < zapraszam do komentowania także anonimów, wasze komentarze także dużo dla mnie znaczą >
Ps. Mam do was pytanie. Blogger stasznie mi się zacina. Nie moge dodawać zdjęć < a jeśli mi się uda to jest chyba cud > i zapisywać postów czasem mam problem z dodaniem postu. Też tak macie? Jak to naprawić?
Pozdrawiam;**
kocham was kotki ;***
<3333

4 komentarze:

  1. rozdział jest świetny... Ale myślałam ze bedzie inaczej. :)) ale trudno. I tak cie kocham <3 nie mam takich problemów.. Czekam na nastepny :D sciskam i całuje :**

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana świetnie piszesz czekam nn *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana przeze mnie do liebster award. :)
    pytania na moim blogu
    my-chance-at-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham cię < 3
    świetne .

    OdpowiedzUsuń