Właśnie pomagamy El założyć welon. Dziś jej wielki dzień. Nie wierzę, że mój brat się żeni. Eleanor wygląda ślicznie. Jest już w 6 miesiącu ciąży, więc jej brzuch jest widoczny. Ma na sobie śliczną sukienkę. My tzn. ja, Dan, Pezz i Naomi jako druhny jesteśmy ubrane w jednakowe sukienki. Trochę bałam się o chłopaków, więc postanowiłam do nich zajrzeć. Chcę aby wszystko było idealnie. Poszłam do pokoju, w którym szykowali się chłopcy. Delikatnie zapukałam i weszłam do środka. Ku mojemu zdziwieniu wszystko było zapięte na ostatni guzik. Chłopcy byli ubrani w garnitury. Kiedy tylko mnie zobaczyli od razu do mnie podeszli i mnie przytulili. Tylko Hazz mnie pocałował. Podeszłam do Louisa. Widziałam, że jest zdenerwowany.
-Hej Lou. Jak tam? Denerwujesz się?- bardziej stwierdziłam niż spytałam.
-Jeszcze się pytasz? Strasznie się boję, a zarazem cieszę.- powiedział.
-Chłopcy zostawicie nas samych?- spytałam, a chłopcy wyszli.- Lou, wiesz, że jestem z ciebie dumna?- Louis zrobił wielkie oczy.
-Niby czemu?- spytał zdziwiony.
-Bo spełniłeś swoje marzenia. Jesteś w zespole, masz wspaniałych przyjaciół. Żenisz się z cudowną dziewczyną i będziesz miał dziecko.
-I mam najwspanialszą siostrę na świecie.- powiedział i mnie przytulił.- Harry to wieli szczęściarz.
-Dziękuję. Louis życzę ci wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
-Wiesz to już chyba ten czas kiedy wszystko się układa. To już ten czas kiedy wreszcie wszyscy możemy być szczęśliwi. I wiesz co? Kto jak kto, ale ty na to zasłużyłaś.- powiedział.
-Kocham cię Lou.- szepnęłam ze łzami w oczach.
-Też cię kocham siostrzyczko.- powiedział i mnie przytulił.
-Okej. Koniec tych czułości. Chyba nie chcesz się spóźnić na własny ślub?
-Dobra. Chciałbym już zobaczyć Eleanor.
-Już nie długo. Nie wierzę, że bierzesz ślub. Zawsze myślałam, że to Liam pierwszy się ustatkuje, a jednak.
-Widzisz jednak pozory mylą.- powiedział
***
Tata El odprowadzał ją do ołtarza, gdzie stał dumny Louis. Mężczyzna oddał rękę Eleanor mojemu bratu. Ceremonia się zaczęła. Ksiądz mówił przysięgę, którą pastwo młodzi powtarzali drżącymi głosami. W końcu z ich ust padło to magiczne 'tak'. W końcu mogli się pocałować. Wszyscy zaczęli bić brawo, a mi z oczu poleciały łzy wzruszenia. Kiedy ceremonia się skończyła przytuliłam państwa młodych i wszyscy udaliśmy się do niewielkiej sali balowej, gdzie miało odbywać się wesele. Sala była pięknie przystrojona kolorowymi balonami i kwiatami. Podeszliśmy do stołu. Usiadłam obok Hazzy. Mogliśmy się tu czuć swobodnie bo nikt oprócz zaproszonych gości nie wie o ślubie. Nie ma tu mediów, ani dziennikarzy. Louis nie chciał hucznego wesela. Zaprosił najbliższą rodzinę i przyjaciół. Wreszcie zobaczyłam się z rodzicami. Byli zadowoleni, że jestem z Harrym. Tak samo mama Hazzy. Cieszy się, że znalazł sobie kogoś takiego jak ja i, że wreszcie jest w stałym związku. Po chwili podano nam jedzenie. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Było naprawdę miło. Potem przyszedł czas na opicie małżeństwa Elouanor. Ja i Harry postanowiliśmy, że nie będziemy dużo pić. Lou też nie chciał się schlać, a El zwyczajnie nie mogła. W końcu zaczęła grać muzyka. Przyszedł czas na pierwszy taniec młodej pary. Louis i El wyszli na środek parkietu i zaczęli się lekko kołysać do wolnej muzyki. Patrzyłam na nich z uśmiechem. Chciałabym kiedyś tak zatańczyć z Harrym. Ale o czym ja mówię? Mam dopiero siedemnaście lat. Ale mimo wszystko wiem jedno. Wiem, że Harry mnie kocha, a ja kocham jego. I kto wie? Może kiedyś to my staniemy na ślubnym kobiercu? Wolna muzyka powoli ucichła a w jej miejsce zaczęła lecieć szybka, klubowa muzyka. Ludzie wstali z krzeseł i skierowali się w stronę parkietu. Mimo to ja nadal nie ruszałam się z miejsca. Wsłuchiwałam się w muzykę z zamkniętymi oczami. Po chwili poczułam, że ktoś koło mnie siada i wtula się we mnie.
-Jak się bawisz?- spytał ten charakterystyczny, zachrypnięty głos.
-Wiesz chciałabym potańczyć, ale nikt mnie nie zaprosił do tańca.- powiedziałam 'zawiedziona'.
-Po to tu jestem. Zatańczysz?- spytał.
Ja w odpowiedzi złapałam jego dłoń, którą on lekko pociągnął pomagając mi wstać.
Udaliśmy się w stronę parkietu. Tańczyliśmy do białego rana. Kiedy goście zaczęli się powoli zbierać my też postanowiliśmy pojechać już do domu. Zamówiliśmy taksówkę bo jednak każdy z nas coś wypił. Nie było tego dużo, ale woleliśmy nie ryzykować. Kiedy podjechaliśmy pod dom udaliśmy się do swoich sypialni. El i Lou spędzą noc poślubną w hotelu, a rano lecą na Hawaje na miesiąc miodowy. Ale im zazdroszczę. Po wejściu do sypialni wzięłam piżamę i poszłam wziąć prysznic. Oczywiście Harry poszedł ze mną, żeby jak on to powiedział 'oszczędzać wodę'. Jasne. Wykąpaliśmy się i poszliśmy spać.
*Następnego dnia* *Oczami Harrego*
Obudziłem się dość wcześnie bo o 13 (biorąc pod uwagę, że do domu wróciliśmy o 5 nad ranem to tak to jest wcześnie). Chciałem wstać, ale postanowiłem, że jeszcze sobie poleżę. Podpałem się na jednej ręce i zacząłem się bawić włosami Demi. Wyglądała tak słodko kiedy spała. Odgarnąłem jej niesforny kosmyk z czoła i pocałowałem w usta. Po chwili otworzyła swoje śliczne oczka. Kiedy zobaczyła, że jej się przyglądam słodko się uśmiechnęła.
-Hej piękna.- powiedziałem i znów ją pocałowałem.
-Witaj przystojniaku. Wstajemy?- spytała.
-Nie chce mi się.- powiedziałem.
-Mi też, ale zaraz Niall i Zayn wstaną. Trzeba im pomóc leczyć kaca.
-Mogli tyle nie pić.- powiedziałem z grymasem na twarzy.
*Oczami Demi*
Zeszliśmy na dół i przygotowaliśmy chłopakom śniadanie. Zostawiliśmy im jeszcze tabletki przeciwbólowe i zimną wodę. Postanowiliśmy iść z Harrym za spacer. Szliśmy i gadaliśmy, a w pewnym momencie Hazz złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na niego pytająco.
-Demi kocham cię i nie chcę tego dłużej ukrywać. Chcę, żeby każdy wiedział, że jesteś tylko moja.- powiedział i wpił się w moje usta.
Odwzajemniłam pocałunek i uśmiechnęłam się.
-Kocham cię.- powiedział.
-Też cię kocham.- powiedziałam i ruszyliśmy dalej.
*Następnego dnia* *Oczami Harrego*
Obudziłem się dość wcześnie bo o 13 (biorąc pod uwagę, że do domu wróciliśmy o 5 nad ranem to tak to jest wcześnie). Chciałem wstać, ale postanowiłem, że jeszcze sobie poleżę. Podpałem się na jednej ręce i zacząłem się bawić włosami Demi. Wyglądała tak słodko kiedy spała. Odgarnąłem jej niesforny kosmyk z czoła i pocałowałem w usta. Po chwili otworzyła swoje śliczne oczka. Kiedy zobaczyła, że jej się przyglądam słodko się uśmiechnęła.
-Hej piękna.- powiedziałem i znów ją pocałowałem.
-Witaj przystojniaku. Wstajemy?- spytała.
-Nie chce mi się.- powiedziałem.
-Mi też, ale zaraz Niall i Zayn wstaną. Trzeba im pomóc leczyć kaca.
-Mogli tyle nie pić.- powiedziałem z grymasem na twarzy.
*Oczami Demi*
Zeszliśmy na dół i przygotowaliśmy chłopakom śniadanie. Zostawiliśmy im jeszcze tabletki przeciwbólowe i zimną wodę. Postanowiliśmy iść z Harrym za spacer. Szliśmy i gadaliśmy, a w pewnym momencie Hazz złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na niego pytająco.
-Demi kocham cię i nie chcę tego dłużej ukrywać. Chcę, żeby każdy wiedział, że jesteś tylko moja.- powiedział i wpił się w moje usta.
Odwzajemniłam pocałunek i uśmiechnęłam się.
-Kocham cię.- powiedział.
-Też cię kocham.- powiedziałam i ruszyliśmy dalej.
***
Od tego wydarzenia minął rok. Na początku było ciężko, straciłam wielu 'fanów', ale ci prawdziwi zostali i nadal są. Z Harrym układa nam się różnie. Czasem się kłócimy, ale nie potrafimy długo wytrzymać bez siebie. Podobno prawdziwa miłość przetrwa wszystko. To prawda. Przeszliśmy z Harrym wiele, a mimo to nadal jesteśmy razem. Odkąd skończyłam 18 lat przeprowadziliśmy się do nie dużego domku na obrzeżach Londynu. Jest nam razem na prawdę dobrze. Jak na razie nie planujemy ślubu, ani dzieci. Nie chcemy się nigdy spieszyć. Jesteśmy młodzi, mamy na to czas. Moje rozmyślania przerwał czyjś głos. Już od razu wiedziałam do kogo należy. Z uśmiechem na twarzy odwróciłam się i wtuliłam w mojego chłopaka.
-O czym tak myślałaś?- spytał.
-O wszystkim. O moim życiu. O tym co mnie spotkało. O tym jak moje życie się zmieniło odkąd poznałam ciebie.- powiedziałam.
-Mam nadzieję, że na lepsze.
-No jasne.- powiedziałam i wpiłam się u usta Hazzy.
-Kocham cię wiesz?- spytał.
-Wiem Harry. Też cię kocham.- powiedziałam.
Nie wiem co będzie dalej. Nie wiem jak potoczy się nasza historia. Wiem tylko, że póki mamy siebie mogę być spokojna...
KONIEC
______________________________________________________________
Hej :) Strasznie was przepraszam za ten epilog. Wiem, że zepsułam wszystko po całości. Przepraszam, ale nie miałam już pomysłów na kolejne rozdziały, a większość osób, które pisały do mnie na gg chciały szczęśliwe zakończenie no i powstało takie coś ;/
I mam do was pytanie. Co wam się najbardziej a co najmniej podobało w tej historii? Bo jak teraz przeczytałam wszystkie te rozdziały to powiem szczerze, ze średnio mi się to wszystko podoba ;/
mimo, ze to już koniec to nadal liczę na wasze komentarze. :)
no i nie kończę z bloggowaniem. Założyłam nowego bloga guide-with-the-light-of-love.
pierwszy rozdział pojawi się już niedługo mam nadzieję, ze będziecie czytać :)
kocham was i dziękuję wam, ze byliście ze mną i komentowaliście.
W szczególności pragnę podziękować Wasp K. :) Wiem, ze często to robię, ale to dlatego, ze jesteś moją stałą czytelniczką :) dziękuję za wszystko <3 Mam nadzieję, ze nowa historia także ci się spodoba.
jak na razie to wszystko.
kocham was <33