wtorek, 19 lutego 2013

Epilog.

*Kilka miesięcy później*

Właśnie pomagamy El założyć welon. Dziś jej wielki dzień. Nie wierzę, że mój brat się żeni. Eleanor wygląda ślicznie. Jest już w 6 miesiącu ciąży, więc jej brzuch jest widoczny. Ma na sobie śliczną sukienkę. My tzn. ja, Dan, Pezz i Naomi jako druhny jesteśmy ubrane w jednakowe sukienki. Trochę bałam się o chłopaków, więc postanowiłam do nich zajrzeć. Chcę aby wszystko było idealnie. Poszłam do pokoju, w którym szykowali się chłopcy. Delikatnie zapukałam i weszłam do środka. Ku mojemu zdziwieniu wszystko było zapięte na ostatni guzik. Chłopcy byli ubrani w garnitury. Kiedy tylko mnie zobaczyli od razu do mnie podeszli i mnie przytulili. Tylko Hazz mnie pocałował. Podeszłam do Louisa. Widziałam, że jest zdenerwowany.
-Hej Lou. Jak tam? Denerwujesz się?- bardziej stwierdziłam niż spytałam.
-Jeszcze się pytasz? Strasznie się boję, a zarazem cieszę.- powiedział.
-Chłopcy zostawicie nas samych?- spytałam, a chłopcy wyszli.- Lou, wiesz, że jestem z ciebie dumna?- Louis zrobił wielkie oczy.
-Niby czemu?- spytał zdziwiony.
-Bo spełniłeś swoje marzenia. Jesteś w zespole, masz wspaniałych przyjaciół. Żenisz się z cudowną dziewczyną i będziesz miał dziecko.
-I mam najwspanialszą siostrę na świecie.- powiedział i mnie przytulił.- Harry to wieli szczęściarz.
-Dziękuję. Louis życzę ci wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
-Wiesz to już chyba ten czas kiedy wszystko się układa. To już ten czas kiedy wreszcie wszyscy możemy być szczęśliwi. I wiesz co? Kto jak kto, ale ty na to zasłużyłaś.- powiedział.
-Kocham cię Lou.- szepnęłam ze łzami w oczach.
-Też cię kocham siostrzyczko.- powiedział i mnie przytulił.
-Okej. Koniec tych czułości. Chyba nie chcesz się spóźnić na własny ślub?
-Dobra. Chciałbym już zobaczyć Eleanor.
-Już nie długo. Nie wierzę, że bierzesz ślub. Zawsze myślałam, że to Liam pierwszy się ustatkuje, a jednak.
-Widzisz jednak pozory mylą.- powiedział

***

Tata El odprowadzał ją do ołtarza, gdzie stał dumny Louis. Mężczyzna oddał rękę Eleanor mojemu bratu. Ceremonia się zaczęła. Ksiądz mówił przysięgę, którą pastwo młodzi powtarzali drżącymi głosami. W końcu z ich ust padło to magiczne 'tak'. W końcu mogli się pocałować. Wszyscy zaczęli bić brawo, a mi z oczu poleciały łzy wzruszenia. Kiedy ceremonia się skończyła przytuliłam państwa młodych i wszyscy udaliśmy się do niewielkiej sali balowej, gdzie miało odbywać się wesele. Sala była pięknie przystrojona kolorowymi balonami i kwiatami. Podeszliśmy do stołu. Usiadłam obok Hazzy. Mogliśmy się tu czuć swobodnie bo nikt oprócz zaproszonych gości nie wie o ślubie. Nie ma tu mediów, ani dziennikarzy. Louis nie chciał hucznego wesela. Zaprosił najbliższą rodzinę i przyjaciół. Wreszcie zobaczyłam się z rodzicami. Byli zadowoleni, że jestem z Harrym. Tak samo mama Hazzy. Cieszy się, że znalazł sobie kogoś takiego jak ja i, że wreszcie jest w stałym związku. Po chwili podano nam jedzenie. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Było naprawdę miło. Potem przyszedł czas na opicie małżeństwa Elouanor. Ja i Harry postanowiliśmy, że nie będziemy dużo pić. Lou też nie chciał się schlać, a El zwyczajnie nie mogła. W końcu zaczęła grać muzyka. Przyszedł czas na pierwszy taniec młodej pary. Louis i El wyszli na środek parkietu i zaczęli się lekko kołysać do wolnej muzyki. Patrzyłam na nich z uśmiechem. Chciałabym kiedyś tak zatańczyć z Harrym. Ale o czym ja mówię? Mam dopiero siedemnaście lat. Ale mimo wszystko wiem jedno. Wiem, że Harry mnie kocha, a ja kocham jego. I kto wie? Może kiedyś to my staniemy na ślubnym kobiercu? Wolna muzyka powoli ucichła a w jej miejsce zaczęła lecieć szybka, klubowa muzyka. Ludzie wstali z krzeseł i skierowali się w stronę parkietu. Mimo to ja nadal nie ruszałam się z miejsca. Wsłuchiwałam się w muzykę z zamkniętymi oczami. Po chwili poczułam, że ktoś koło mnie siada i wtula się we mnie.
-Jak się bawisz?- spytał ten charakterystyczny, zachrypnięty głos.
-Wiesz chciałabym potańczyć, ale nikt mnie nie zaprosił do tańca.- powiedziałam 'zawiedziona'.
-Po to tu jestem. Zatańczysz?- spytał.
Ja w odpowiedzi złapałam jego dłoń, którą on lekko pociągnął pomagając mi wstać. 
Udaliśmy się w stronę parkietu. Tańczyliśmy do białego rana. Kiedy goście zaczęli się powoli zbierać my też postanowiliśmy pojechać już do domu. Zamówiliśmy taksówkę bo jednak każdy z nas coś wypił. Nie było tego dużo, ale woleliśmy nie ryzykować. Kiedy podjechaliśmy pod dom udaliśmy się do swoich sypialni. El i Lou spędzą noc poślubną w hotelu, a rano lecą na Hawaje na miesiąc miodowy. Ale im zazdroszczę. Po wejściu do sypialni wzięłam piżamę i poszłam wziąć prysznic. Oczywiście Harry poszedł ze mną, żeby jak on to powiedział 'oszczędzać wodę'. Jasne. Wykąpaliśmy się i poszliśmy spać.

*Następnego dnia* *Oczami Harrego*

Obudziłem się dość wcześnie bo o 13 (biorąc pod uwagę, że do domu wróciliśmy o 5 nad ranem to tak to jest wcześnie). Chciałem wstać, ale postanowiłem, że jeszcze sobie poleżę. Podpałem się na jednej ręce i zacząłem się bawić włosami Demi. Wyglądała tak słodko kiedy spała. Odgarnąłem jej niesforny kosmyk z czoła i pocałowałem w usta. Po chwili otworzyła swoje śliczne oczka. Kiedy zobaczyła, że jej się przyglądam słodko się uśmiechnęła.
-Hej piękna.- powiedziałem i znów ją pocałowałem.
-Witaj przystojniaku. Wstajemy?- spytała.
-Nie chce mi się.- powiedziałem.
-Mi też, ale zaraz Niall i Zayn wstaną. Trzeba im pomóc leczyć kaca.
-Mogli tyle nie pić.- powiedziałem z grymasem na twarzy.

*Oczami Demi*

Zeszliśmy na dół i przygotowaliśmy chłopakom śniadanie. Zostawiliśmy im jeszcze tabletki przeciwbólowe i zimną wodę. Postanowiliśmy iść z Harrym za spacer. Szliśmy i gadaliśmy, a w pewnym momencie Hazz złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na niego pytająco.
-Demi kocham cię i nie chcę tego dłużej ukrywać. Chcę, żeby każdy wiedział, że jesteś tylko moja.- powiedział i wpił się w moje usta.
Odwzajemniłam pocałunek i uśmiechnęłam się.
-Kocham cię.- powiedział.
-Też cię kocham.- powiedziałam i ruszyliśmy dalej.

***

Od tego wydarzenia minął rok. Na początku było ciężko, straciłam wielu 'fanów', ale ci prawdziwi zostali i nadal są. Z Harrym układa nam się różnie. Czasem się kłócimy, ale nie potrafimy długo wytrzymać bez siebie. Podobno prawdziwa miłość przetrwa wszystko. To prawda. Przeszliśmy z Harrym wiele, a mimo to nadal jesteśmy razem. Odkąd skończyłam 18 lat przeprowadziliśmy się do nie dużego domku na obrzeżach Londynu. Jest nam razem na prawdę dobrze. Jak na razie nie planujemy ślubu, ani dzieci. Nie chcemy się nigdy spieszyć. Jesteśmy młodzi, mamy na to czas. Moje rozmyślania przerwał czyjś głos. Już od razu wiedziałam do kogo należy. Z uśmiechem na twarzy odwróciłam się i wtuliłam w mojego chłopaka. 
-O czym tak myślałaś?- spytał.
-O wszystkim. O moim życiu. O tym co mnie spotkało. O tym jak moje życie się zmieniło odkąd poznałam ciebie.- powiedziałam.
-Mam nadzieję, że na lepsze.
-No jasne.- powiedziałam i wpiłam się u usta Hazzy.
-Kocham cię wiesz?- spytał.
-Wiem Harry. Też cię kocham.- powiedziałam.
Nie wiem co będzie dalej. Nie wiem jak potoczy się nasza historia. Wiem tylko, że póki mamy siebie mogę być spokojna...

KONIEC

______________________________________________________________
Hej :) Strasznie was przepraszam za ten epilog. Wiem, że zepsułam wszystko po całości. Przepraszam, ale nie miałam już pomysłów na kolejne rozdziały, a większość osób, które pisały do mnie na gg chciały szczęśliwe zakończenie no i powstało takie coś ;/
I mam do was pytanie. Co wam się najbardziej a co najmniej podobało w tej historii? Bo jak teraz przeczytałam wszystkie te rozdziały to powiem szczerze, ze średnio mi się to wszystko podoba ;/
mimo, ze to już koniec to nadal liczę na wasze komentarze. :)
no i nie kończę z bloggowaniem. Założyłam nowego bloga  guide-with-the-light-of-love.
pierwszy rozdział pojawi się już niedługo mam nadzieję, ze będziecie czytać :)
kocham was i dziękuję wam, ze byliście ze mną i komentowaliście. 
W szczególności pragnę podziękować Wasp K. :) Wiem, ze często to robię, ale to dlatego, ze jesteś moją stałą czytelniczką :) dziękuję za wszystko <3 Mam nadzieję, ze nowa historia także ci się spodoba.
jak na razie to wszystko. 
kocham was <33

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 20 cz.II

Weszłam do łazienki razem z Harrym. Oboje zaczęliśmy się rozbierać, a potem weszliśmy pod prysznic. Oczywiście nie obyło się bez pieszczot. Wyszłam z kabiny prysznicowej, owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam rozczesywać włosy. Po chwili poczułam ciepłe ręce na moich biodrach. Uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę Hazzy. Pocałowałam go i wróciłam do poprzedniej czynności. Kiedy skończyłam spojrzałam na mojego chłopaka. Przegryzłam dolną wargę. Widok morego Harrego Stylesa w samym ręczniku na biodrach - bezcenny.
-Myślisz o tym samym co ja?- spytał.
-Hmm wieczorem.- powiedziałam.
-Postaram się wytrzymać.
-Nie będziesz miał wyjścia.- powiedziałam i posłałam mu zalotny uśmiech.
Zaczęłam wycierać się ręcznikiem, a potem ubrałam bieliznę. Widziałam pożądliwy wzrok Harrego na sobie. Ubrałam się pokazując przy tym tatuaż, który Harry tak bardzo lubił. Lekko się pomalowałam, a włosy jak zawsze zostawiłam rozpuszczone. Kiedy Harry mnie zobaczył szczena mu opadła.
-Jesteś pewna, że chcesz czekać z tym do wieczora?- spytał.
-Nie marudź.- powiedziałam i pociągnęłam go w stronę pokoju Louisa, gdzie sądząc po wrzaskach wydobywających się ze środka, byli już wszyscy. Wtuliłam się w Hazze i razem weszliśmy do pomieszczenia. Nagle wszystkie spojrzenia zostały skierowane na nas. Louis posłał nam promienny uśmiech.
-Wiedziałem, że długo bez siebie nie wytrzymacie.- powiedział mój braciszek i nas uściskał.
-I miałeś rację.- powiedział Harry, a ja poczułam, że wzmocnił uścisk.
-Wszystko fajnie, ale jak jeszcze raz ona będzie przez ciebie płakać to już nie będzie tak kolorowo.- powiedział Lou i pogroził Harremu palcem.
-Jasne.- powiedział Hazz.
-Too jakie plany na dzisiaj?- zapytała El.
-My mamy wywiad.- powiedział Li.
-A ja sesję.- powiedziałam.
-Czyli, że nie spędzimy tego dnia razem.- westchnęła Danielle.
-Ale za dwa dni wracamy do Londynu. Nadrobicie ten czas.- powiedziałam i przytulając dziewczynę.
-No właśnie. Obiecuję, że ci to wynagrodzę.- powiedział Li.


*Trzy dni później*

Jesteśmy już w Londynie. Cieszę się, że w końcu mogę wrócić do domu. W Nowym Jorku było fajnie, ale to tutaj jest mój dom. Dzisiaj umówiłam się z Eleanor. Podobno ma mi coś ważnego do powiedzenia. Ubrałam się i udałam się w stronę kawiarenki, w której mam się spotkać z El. Kiedy już doszłam w umówione miejsce zobaczyłam przyjaciółkę. Była strasznie zdenerwowana. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się blado. Podeszła do stolika, przy którym siedziała El i przywitałam się z nią. Pogadałyśmy trochę, ale widziałam, że coś jest nie tak więc postanowiłam spytać prosto z mostu.
-El co się dzieje? Jesteś jakaś spięta.- powiedziałam.
-Muszę ci coś powiedzieć. Tylko błagam cię nie mów nikomu, a zwłaszcza Louisowi.- powiedziała.
-Ale co się stało?- spytałam ponownie.
-Demi ja... jestem w ciąży z Louisem.- powiedziała i spuściła głowę.
-El to wspaniale! Gratuluję.- powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.
-Nie! Ty nic nie rozumiesz. Louis nie będzie chciał tego dziecka. Przecież on ma zespół, karierę. Nie ma czasu na zajmowanie się bachorem.- powiedziała El i się rozpłakała.
-Eleanor zaufaj mi. Louis cię kocha. On zawsze marzył o dziecku.- powiedziałam.
-Tak, ale w przyszłości. On jest za młody na dziecko.- brunetka nadal stawiała na swoim.
-Posłuchaj mnie. On ma 21 lat. Nie sądzisz, że to najlepsza pora na dziecko? Przecież ludzie w jego wieku już zakładają rodziny, to normalne.
-Ale on nie jest normalny. On jest gwiazdą. Nie może sobie pozwolić na taką wpadkę.- powiedziała i ponownie się rozpłakała.
-Okej. Udowodnię ci to, że on chce tego dziecka.- powiedziałam.
-Niby jak?- spytała z nadzieją w głosie.
-Zobaczysz. A teraz ogarnij się i chodźmy do domu.- powiedziałam.
El poszła do łazienki i poprawiła makijaż. Potem poszłyśmy do domu. Podczas drogi żadne z nas się nie odzywało. Wiedziałam, że El musi sobie to wszystko przemyśleć. W końcu za kilka miesięcy zostanie mamą. Rozumiem, że się boi, ale powinna powiedzieć o tym Louisowi. On przecież kocha dzieci. Będą świetnymi rodzicami. Pełna optymizmu razem z El weszłam do domu.
-Idź, pogadaj z nim.- powiedziałam do brunetki.
-Nie teraz. Demi nie jestem jeszcze gotowa.- powiedziała.
-No dobrze, zrobisz jak uważasz, ale on powinien o tym wiedzieć. A który to miesiąc?- spytałam.
-Drugi.- powiedziała.
-I dopiero teraz mi o tym mówisz?
-Dowiedziałam się dopiero wczoraj.- powiedziała.
-Ehh dobra. Idź do mojego pokoju ja zaraz przyjdę.- powiedziałam.
-Okej. Tylko błagam nie mów nic chłopakom. Zaraz się wygadają.- powiedziała.
-Dobrze. Idź już.
Poszłam do salonu, gdzie byli tylko Harry i Lou. Reszta pojechała do swoich dziewczyn. Podszedł do mnie Harry i pocałował mnie.
-Hej misiu, gdzie byłaś?- spytał.
-Na spacerze, z Eleanor.- powiedziałam.
-A właśnie, gdzie ona jest?- spytał Lou.
-U mnie w pokoju.- powiedziałam.
Nadal myślałam nad tą ciążą. Wiem, że Lou bardzo kocha El i na pewno ucieszy się na wiadomość, że zostanie ojcem. Boję się tylko, że sobie nie poradzi. On sam jest jak duże dziecko. W dodatku kariera. Boję się, że El zostanie z tym sama. Oczywiście ja jej pomogę, ale po wakacjach przecież mam trasę. Perrie też ma zespół. Zostaje jedynie Danielle, ale ona jest tancerką. Też ma swoje obowiązki. Eleanor to moja przyjaciółka i nie chcę żeby została sama z dzieckiem. Moje rozmyślania przerwał krzyk.
-Louis zaczekaj!- krzyknęła Eleanor, ale mój brat jej nie posłuchał.
Wybiegł z domu trzaskając drzwiami. Akurat zaczął padać deszcz, ale on się tym nie przejmował. Usłyszałam płacz Eleanor. Domyśliłam się co się stało. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Spojrzałam na Harrego, a on jakby czytając w moich myślach wyszedł z salonu zostawiając nas same. El mocniej się we mnie wtuliła. Nie mogłam pojąć jak Louis mógł się tak zachować. Przecież on kocha El. Jak on tu przyjdzie to sobie z nim pogadam. I to poważnie. Nie wierzę, że mógł tak potraktować ciężarną dziewczynę. Przecież to nie jej wina, że jest w ciąży. Eleanor ciągle moczyła mi koszulkę, ale nie przeszkadzało mi to. Po chwili do domu wbiegł zdyszany i cały mokry Louis. El oderwała się ode mnie i spojrzała na niego. Już miałam zacząć się na niego drzeć kiedy Louis ukląkł przed Eleanor i wyciągnął małe, czerwone pudełeczko. Otworzył je, a moim oczom ukazał się śliczny pierścionek zaręczynowy. Uśmiechnęłam się i czekałam na dalszy rozwój sytuacji.
-Eleanor... nie wiem od czego zacząć. Nie jestem dobry w takich sprawach, więc po prostu zapytam. Eleanor wyjdziesz za mnie?- spytał.
Widziałam łzy w oczach przyjaciółki. Ale tym razem były to łzy szczęścia.
-Aale myślałam, że chcesz mnie zostawić.- powiedziała.
-Jak mógłbym cię zostawić? Kocham cię. Ciebie i nasze maleństwo. A wybiegłem z domu tak szybko żeby odebrać pierścionek. Planowałem to już od dawna. Uznałem, że to odpowiednia chwila. Wiem, że to nie są twoje wymarzone oświadczyny, ale nie chciałem z tym dłużej czekać.- powiedział Lou.
-Są idealne.- powiedziała, a mój brat założył jej pierścionek na palec.
Lou mocno przytulił El, a ona nie przejmując się tym, że jest cały mokry wtuliła się w niego i go pocałowała.
-Kocham cię.- powiedzieli równocześnie i się zaśmiali.
Cieszę się z ich szczęścia. Nigdy bym nie pomyślała, że Louis najszybciej się ustatkuje. Przecież to taki duży dzieciak. Ale jednak pokazał, że potrafi być odpowiedzialny. Cieszę się z tego. To dziecko będzie miało najlepszych rodziców na świecie.
______________________________________________________________
Heej ;3
co u was? bo u mnie straaasznie dużo obowiązków. Rozdział miał być wczoraj, ale nie zdąrzyłam.
Rozdział jest krótki, trochę mało Hemi, ale dużo Elouanor <nie wiem czy cos takiego istnieje xd>
w każdym razie mam nadzieję, że wam się spodoba :)
kocham was <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Pozdrawiam ;**

środa, 13 lutego 2013

Rozdział 19 cz. II

Zobaczyłam Zerrie i Lianelle tańczących na parkiecie. Wszyscy oprócz nas i Liama byli już po kilku głębszych, więc nie przejmowałam się ich zachowaniem. Po chwili ktoś do mnie podszedł. Tym ktosiem okazał się...
Joe. Joe Jonas. Poznałam go podczas nagrywania płyty. Jest całkiem fajny, założył zespół z braćmi.
-Hej Joe.- powiedziałam i przytuliłam chłopaka.- Dawno się nie widzieliśmy.
-Tak to prawda. Wogule to gratuluję!- powiedział.
-Dzięki. A powiedz co u ciebie?- spytałam.
-Wszystko okej. Postanowiliśmy z chłopakami wydać nową płytę.
-Oo to super. Wiesz ja też nad tym myślałam. Napisałam już kilka kawałków.- powiedziałam.
-Świetnie, ale mam dla ciebie inną propozycję.
-Jaką?- spytałam.
-Pamiętasz Jeremiego?
-Tego reżysera?- spytała.
-Tak tego, co kręcił nasz serial.- powiedział.
-No pamiętam i co?
-Chce cię w swoim nowym filmie.- powiedział uradowany chłopak.
-Że co?
-Bardzo mu się spodobałaś i chciałby żebyś zagrała główną rolę w jego najnowszym filmie. Oczywiście razem ze mną.- powiedział.
-Ale na prawdę? Chciałby żebym zagrała w filmie?
-Tak. Bardzo mu na tym zależy. Jeśli chcesz to podeślę ci jutro scenariusz.
-Okej dzięki.- powiedziałam, a Joe poszedł.
-Chyba nie zamierzasz grać w tym filmie?- powiedział Hazz.
-A to niby czemu?- zapytałam.
-Ty się jeszcze pytasz czemu?! Nie widzisz jak on się do ciebie klei?!- krzyknął, ale muzyka była tak głośna, że nikt oprócz mnie tego nie usłyszał.
-Był po prostu miły! Zaproponował mi rolę w filmie, co w tym dziwnego?!
-Ty tego nie widzisz?! Przecież on się w tobie zakochał! Nie zależy mu żebyś zagrała w tym głupim filmie, chce się po prostu do ciebie zbliżyć!- krzyknął.
-Nawet jeśli to co? Przecież nie wie, że mam chłopaka.
-I co?! Pozwoliłabyś mu na to?! Jesteś zwykłą...- nie dokończył.
-No śmiało powiedz! Powiedz kim jestem!- krzyknęłam.
-Jesteś zdzirą!- krzyknął.
Wtedy w moich oczach pojawiły się łzy. Jak on mógł mnie tak nazwać? Co ja mu zrobiłam? Gadałam z kolegą.
-Demi...- powiedział, podszedł do mnie i złapał mnie za rękę, ale ja szybko się wyrwałam.
Wybiegłam z tamtąd jak najszybciej. Musiałam wyglądać okropnie, ale nie przejmowałam się tym. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do hotelu. Przez cały czas nie mogłam się na niczym skupić. Kiedy dojechałam na miejsce zapłaciłam kierowcy i weszłam do hotelu. Wynajęłam sobie osobny pokój i poszłam do pokoju Harrego po swoje rzeczy. Spakowałam wszystko i przeniosłam się do swojego nowego pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Nie wierzę, że Hazza tak mnie nazwał. A co z naszą dzisiejszą rozmową? Zapewniał mnie, że mnie kocha i, że nigdy nie da mnie skrzywdzić. A sam to zrobił. Postanowiłam pójść pod prysznic, ale najpierw sprawdziłam godzinę. Zobaczyłam miliard nieodebranych połączeń i wiadomości. Wszystkie od Hazzy. Nie przejmowałam się nimi tylko poszłam się wykąpać. Potem ubrałam piżamę i położyłam się spać. Musiałam być naprawdę zmęczona bo zasnęłam po kilku minutach.

*Następnego dnia*

Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Nie miałam na nic ochoty. Leniwie zwlekłam się z łóżka, ale tylko po to, aby wyciągnąć z torebki jakieś tabletki przeciwbólowe. Wzięłam dwie i popiłam zimną wodą. Potem znów wróciłam do łóżka. Spojrzałam na telefon. Znów nieodebrane, ale tym razem od chłopaków i dziewczyn. Najwięcej od Harrego i Louisa. Postanowiłam zadzwonić do Danielle. Była 12, wiec powinna już wstać. Wybrałam jej numer i zadzwoniłam. Nie musiałam długo czekać.

-Demi?! Jezu gdzie ty jesteś? Martwimy się.
-Dan po pierwsze wszystko jest okej, po drugie proszę cie nie mów chłopakom, że dzwoniłam.
-Co? Czemu wszyscy cię szukają. Gdzie ty wogule jesteś?
-Dan proszę.
-No dobrze nikomu nie powiem. Tylko powiedz mi gdzie jesteś.
-Pokój numer 418.
-Zaraz będę.- powiedziała i się rozłączyła.

Nie musiałam długo czekać. Chwilę po tym usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam moją przyjaciółkę. Wpuściłam ją do środka.
-Hej Demi. Co się stało?- spytałam dziewczyna.
-Pokłóciłam się z Harrym.- powiedziałam i usiadłam na łóżku.
-Ale to nie powód żeby od razu przeprowadzać się do innego pokoju.- powiedziała i mnie przytuliła.
-Nazwał mnie zdzirą.- powiedziałam cicho.
-Co?!- krzyknęła.
-Dan tylko błagam cię nie mów Louisowi. On chyba zabije Harrego jak się dowie.
-I dobrze. Jak on mógł ci coś takiego zrobić? Właściwie o co się pokłóciliście?
-Wczoraj podszedł do mnie chłopak, którego poznałam podczas nagrywania płyty. Pogadaliśmy trochę, a potem on zaproponował mi rolę w filmie. Kiedy sobie poszedł Harry stwierdził, że z nim flirtowałam.- powiedziałam, a po mojej twarzy znów zaczęły spływać słone łzy.
-Nie płacz proszę. Chodź ubieraj się idziemy.- powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę szafy.
-Niby gdzie?- spytałam.
-Do chłopaków. Martwią się.- powiedziała.
-A szczególnie jeden.- powiedziałam.
-Daj spokój. Wyjaśnicie sobie wszystko i będzie okej.- powiedziała.
-Ehh okej.- wzięłam ubrania i poszłam do łazienki.
Wykonałam wszystkie poranne czynności. Kiedy się malowałam mój brzuch dał o sobie znać. Nie chciałam znowu zachorować, więc najpierw poszłyśmy do hotelowego bufetu, gdzie zjadłyśmy śniadanie. Potem za namową Danielle poszłam do pokoju Louisa. Dan wróciła do siebie, a ja delikatnie zapukałam w drzwi do pokoju brata. Po chwili otworzyła mi jego dziewczyna.
-O mój Boże Demi! Tak się martwiłam.- powiedział i mnie przytuliła.- Wchodź.
-Dzięki.- powiedziałam i weszłam do środka.
Lou od razu się na mnie rzucił.
-Jezu Demi gdzie ty byłaś?!- powiedział i zrobił to samo co brunetka.
-Spokojnie. Przeniosłam się do innego pokoju.- powiedziałam.
-Boże tak się martwiłem, że coś się stało. Dlaczego nie odbierałaś telefonu?
-Przepraszam, byłam zmęczona.
-Powinnaś pogadać z Harrym.- powiedział Lou.
-Tak masz rację. Pójdę do niego.- powiedziałam.
Wyszłam z pokoju Lou i El i udałam się do pokoju mojego chłopaka. No bo przecież wciąż jesteśmy parą prawda? Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył mi Harry. Wyglądał strasznie. Był we wczorajszych ciuchach, jego zawsze idealnie ułożone loczki teraz sterczały na różne strony. W oczach miał łzy. Było mi go tak strasznie szkoda, chciałam się do niego przytulić, pocałować, ale potem przypomniałam sobie jak mnie potraktował. Postanowiłam jednak dać mu szansę się wytłumaczyć.
-Demi.- powiedział i mnie przytulił.- Tak się martwiłem! Przepraszam cię proszę wróć do mnie...- zaczął gadać jak najęty.
-Okej, okej. Stop. Po pierwsze przyszłam pogadać, a po drugie to nie zerwaliśmy, no chyba, że o czymś nie wiem.
-Nie, jasne, że nie. Demi tak strasznie cię przepraszam. Kocham cię najbardziej na świecie. Powiedziałem to bo byłem zły, ale nie na ciebie tylko na tego gościa co się do ciebie przystawiał. Byłem strasznie zazdrosny...- mówił, ale moją uwagę przykuło coś innego.
Jego ręce były całe pocięte.
-Harry co to jest?- spytałam wskazując na jego rany.
-To nic. Za każdym razem kiedy pomyślałem jak cierpisz robiłem sobie kreskę na ręce. Ale to nie ważne. Demi błagam cię, wróć da naszego pokoju. Zrobię wszystko co zechcesz tylko wróć.- powiedział i padł na kolana.
Było mi go tak strasznie szkoda. Bez słowa wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę starego pokoju. Na szczęście nie zdążyłam się wypakować. Wrzuciłam do torebki rzeczy, które były w łazience czyli jakieś kosmetyki. Szybko wybiegłam z pokoju i poszłam tam gdzie jest moje miejsce. Czyli przy Harrym. Delikatnie otworzyłam drzwi. Zobaczyłam, że Hazz siedzie na łóżku z podkulonymi nogami. Płakał. Zostawiłam walizkę przed drzwiami i wbiegłam do środka. Rzuciłam się na mojego chłopaka i z całej siły go przytuliłam.
-Demi? Co ty tu robisz?
-Mieszkam głuptasie.- powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
Harry był zaskoczony, ale po chwili odwzajemnił pocałunek pogłębiając go.
-Nie jesteś na mnie zła?- spytał niepewnie.
-Nie, nie jestem. Może to ja trochę przesadziłam. Nie powinnam była tak reagować. Przecież nic takiego się nie stało.- powiedziałam.
-Stało się i to dużo. Demi ja jestem o ciebie strasznie zazdrosny. Boję się, że ktoś mi cię odbierze. Nie przeżyłbym tego. A już zwłaszcza gdyby to był Joe.- powiedział.
-A co ci takiego Joe zrobił?- spytałam ciekawa.
-Nie ważne. A teraz przestań wreszcie płakać. Nienawidzę kiedy się smucisz.- powiedział.
Spełniłam jego prośbę posłałam mu uśmiech. Po chwili Hazza wstał i podszedł do drzwi.
-Gdzie idziesz?- spytałam.
-Po twoją walizkę.- powiedział.
Harry wniósł moją walizkę do pokoju. Wyciągnęłam z niej bieliznę i udałam się w stronę łazienki.
-Idę się kąpać.- oznajmiłam.
-Idę z tobą!- powiedział Hazz i w ciągu sekundy znalazł się obok mnie.
Zaśmiałam się. Harry mnie przytulił. Właśnie zdałam sobie sprawę, że mam już wszystko. Przyjaciół, kochającego chłopaka, spełniam marzenia. Jestem szczęśliwa...
___________________________________________________________
Czeeść ;> co u was?
Z góry was przepraszam za ten rozdział. Kompletnie mi się ni podoba. ;/ Jakiś dziwny jest.
Przepraszam też, że tak długo musieliście czekać na rozdział, ale skończyły się ferie a ja mam dużo nauki. I teraz mam do was pytanie. Jakie chcecie zakończenie. Wesołe czy smutne? Chciałam założyć ankietę, ale i tak pewnie nikt by nie głosował. 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!!
Pozdrawiam ;*
<3

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 18 cz. II

Tak na początek. Opowiadanie postanowiłam skończyć tylko i wyłącznie dzięki Wasp K. Dzięki niej dalej piszę i w sumie głównie dla niej. Bardzo ci dziękuję słońce <3. Ten rozdział dedykuję właśnie tobie.:)
____________________________________________________________________

*Następnego dnia*

Obudziłam się rano dość późno. Dokładnie to obudziły mnie delikatne pocałunki w szyję. Powoli otworzyłam zaspane oczy i ujrzałam mojego chłopaka, który muskał swoimi ustami moją szyję. Podniosłam głowę i podparłam się na łokciach. Harry zauważył, że wstałam ponieważ podniósł głowę i popatrzył na mnie. Potem mnie pocałował. Bardzo namiętnie.
-Witaj księżniczko. Jak się spało?- spytał pomiędzy pocałunkami.
-Z moim księciem? Cudownie.- powiedziałam a Harry znów zamknął mi usta pocałunkiem.
-Co chcesz na śniadanie?- spytał.
-Hmm nie wiem. Zaskocz mnie.- powiedziałam i wstałam.
-A gdzie się wybierasz?
-Eeem ubrać się?- powiedziałam.
-Myślałem, że jeszcze trochę poleżymy, poleniuchujemy.- powiedział lekko zawiedziony.
-I co jeszcze? Jest dwunasta. Wstawaj!.- powiedziałam i weszłam do łazienki.
Umyłam się i ubrałam. Kiedy wyszłam z pomieszczenia Harry oczywiście leżał sobie na łóżku średnio przejmując się moimi słowami. Nawet nie zauważył kiedy wyszłam z łazienki. O nie, tak nie będzie. Z powrotem weszłam do łazienki, wzięłam jakiś kubek i nalałam do niego lodowatej wody. Podeszłam do łóżka i bez wahania wylałam całą zawartość naczynia na twarz mojego chłopaka. To oczywiście przyniosło błyskawiczny efekt bo Harry wyskoczył z łóżka z prędkością światła.
-Zwariowałaś?!- krzyknął.
-No co? Nie chciałeś po dobroci to musiałam zadziałać. A teraz zmykam zanim przyjdzie ci do głowy żeby mnie przytulić. Kocham cię.- powiedziałam i wyszłam z pokoju.Razem z dziewczynami postanowiłyśmy zrobić sobie taki babski dzień. Dziewczyny wiedzą, że bardzo się stresuję moją pierwszą galą, więc chcą żebym się trochę odstresowała. Poszłam po Eleanor, Danielle i Perrie. Naomi i Niall jeszcze spali więc postanowiłyśmy ich nie budzić. Poszłyśmy najpierw do kina na jakąś łzawą komedię romantyczną. Potem poszłyśmy na kawę. Oczywiście nie obyło się bez plotkowania.
-No Demi. A powiedz jak ci się układa z Hazzą?- spytała Dan.
-Świetnie.- powiedziałam.
-Wiesz. Zanim Harry cię poznał był zupełnie inny.- powiedziała Danielle.
-Co masz na myśli?- spytałam unosząc jedną brew do góry.
-Praktycznie co tydzień miał inną dziewczynę. Spotykał się z dużo starszymi kobietami, a kiedy już się z nimi przespał po prostu je zostawiał.- powiedziała dziewczyna.- Zmieniłaś go. Na lepsze. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak zakochanego.
-Miło mi to słyszeć.- powiedziałam.- Ale szkoda mi tych dziewczyn. Rozkochiwał je w sobie, a potem zostawiał.- powiedziałam.- A co jeśli ze mną też tak będzie?
-Demi daj spokój. On cię kocha.- powiedział Perrie i mnie przytuliła.
-Dzięki.- powiedziałam.- To co? Gdzie teraz idziemy?- spytałam.
-Hmm może zakupy?- zaproponowała El.
-Jasne.- powiedziałam.
Co jak co, ale zakupy zawsze poprawiają dziewczynie humor. Oczywiście jeśli nie idzie się na nie z Harrym. Kupiłyśmy parę rzeczy i tak zleciało nam kilka godzin. Postanowiłyśmy wracać bo o 19 zaczyna się gala a musimy się jeszcze przygotować. Poszłyśmy do hotelu, gdzie czekała już na nas makijażystka i fryzjerka. Dziewczyny zrobiły nam makijaż i uczesały nas. Potem założyłam sukienkę. Kiedy spojrzałam z lustro nie mogłam uwierzyć, że to ja. Wyglądałam świetnie. Po chwili do pokoju ktoś wszedł. To był Harry. Miał na sobie zestaw, który wczoraj wspólnie wybraliśmy. Przytulił mnie od tyłu i wyszeptał.
-Wyglądasz przepięknie.
-Dzięki.- powiedziałam i lekko go odepchnęłam.
Cały czas w głowie miałam słowa Danielle. Bałam się, ze Harry się mną tylko bawi.
-Co się dzieje?- spytał.
-Nic.
-Przecież widzę.- powiedział i usiadł obok mnie na łóżku.- Denerwujesz się?
-Tak, ale to nie to.
-Więc co?
-Rozmawiałam dzisiaj z Danielle.- powiedziałam.
-No i?
-Powiedziała mi, że zanim się poznaliśmy zmieniałeś dziewczyny jak rękawiczki i zrywałeś z nimi zaraz po tym jak poszliście do łóżka.
-Masz rację. Ale nadal nie rozumiem o co chodzi.
-No bo... ja wiem, że to głupie, ale... boję się, że niedługo ci się znudzę, a ty znajdziesz sobie inną.- powiedziałam i próbowałam powstrzymać napływające mi do oczu łzy.
-Okej popatrz na mnie i posłuchaj mnie.- powiedział i złapał mój policzek obracając moją głowę tak, żebym na niego popatrzyła.- Tak rzeczywiście było, ale potem poznałem ciebie. Kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem wtedy u was w domu, taką smutną już wiedziałem, że zawrócisz mi w głowie. Od tamtej pory nie miałem dziewczyny.Nawet kiedy byłaś z Niallem. Zakochałem się w tobie, ale nie miałem odwagi ci tego powiedzieć. Harry Styles największy kobieciarz z zespołu kiedy cię widział po prostu zapominał języka w gębie.- powiedział, a ja się zaśmiałam.- Nigdy w życiu nie czułem się tak przy żadnej dziewczynie. I nigdy mi się nie znudzisz. Przecież cię kocham. Najbardziej na świecie. Za każdym razem kiedy cię całuję zakochuję się w tobie od początku.- powiedział a mi zakręciła się łezka w oku.
-Kocham cię Harry.- powiedziałam i wtuliłam się w niego.
-Też cię kocham. Jesteś moim całym światem.- powiedział.
W jego oczach zobaczyłam łzy. Zdałam sobie sprawę, że skrzywdziłam go swoimi słowami.
-Harry przepraszam.- powiedziałam.
-Za co?- spytał i otarł łzy.
-Za to, że zwątpiłam w twoją miłość do mnie. Przepraszam.- powiedziałam i całkiem się rozkleiłam.
-Hej nie masz za co przepraszać. Miałaś prawo o to zapytać. A teraz już nie płacz bo rozmażesz sobie makijaż.- powiedział i otarł mi łzy z policzków.
-Kocham cię.- powiedziałam.
-Też cię kocham słońce.- powiedział po czym namiętnie mnie pocałował.
-Dobra chodź już bo się spóźnimy.- powiedziałam kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Demi?
-Tak?
-Kiedy im w końcu powiemy? Nie chcę się już ukrywać.- powiedział.- Chcę po prostu powiedzieć światu, że jesteś moja.
-Wiem, ja też. Męczy mnie już to udawanie.- powiedziałam.- Pogadamy o tym później okej?
-Dobrze skarbie.- powiedział i po raz kolejny tego dnia mnie pocałował.
Po chwili do naszego pokoju wparowała reszta 1D razem ze swoimi dziewczynami.
-Ooo jak słodko. Zbierajcie się.- powiedział Louis.
-Idziemy.- powiedziałam i zgarnęłam czarną kopertówkę.
-Wyglądasz ślicznie.- powiedział Niall.
-Dzięki.- odpowiedziałam i wtuliłam się w Hazze. Wiedziałam, że mógł się poczuć zazdrosny zwłaszcza, że Niall to mój były chłopak.
-Uważaj Horan. Ona jest moja.- powiedział Hazz i 'groźnie' spojrzał na Blondyna.
-Wiem. Ja już znalazłem swoją drugą połówkę.- powiedział Niall i pocałował Naomi.
-Szkoda, że wtedy kiedy byłeś z Demi.- burknął Harry, ale nikt oprócz mnie tego nie usłyszał.
Posłałam Harremu złe spojrzenie.
-Przepraszam.- powiedział.
Wyszliśmy z hotelu i weszliśmy do limuzyny. Samochód miał szyby wykonane z lustra weneckiego dzięki czemu mogliśmy widzieć co się dzieje na zewnątrz, a inni nie widzieli co się dzieje w środku. Westchnęłam. Zaczęłam nerwowo przegryzać wargę. Harry to chyba zauważył bo objął mnie w pasie i przysunął jeszcze bliżej siebie.
-Denerwujesz się?- spytał, a raczej stwierdził.
-Trochę.
-Będzie dobrze, zobaczysz.- powiedział po czym pocałował mnie we włosy.
-A jak się przewrócę?- spytałam.
Jak zwykle szukałam dziury w całym.
-To cię złapię.- powiedział Hazz i się zaśmiał.- Żartuję. Będzie dobrze. Wierzę w ciebie.- powiedział i pocałował mnie prosto w usta.
-Dzięki.
Resztę drogi spędziliśmy na wygłupach. Kiedy limuzyna się zatrzymała. Coraz bardziej zaczęłam się bać. Harry złapał mnie za rękę i ostatni raz pocałował. Po kolei z samochodu zaczęli wychodzić: Louis i El, Liam i Dan, Zayn i Pezz, Niall i Naomi i na końcu mu. Tylko, że ja i Harry nie trzymaliśmy się za ręce jak reszta. Byliśmy 'tylko przyjaciółmi'. Harry miał rację, to męczące. Chciałabym się do niego teraz przytulić. Westchnęłam i weszłam do środka. Reszta już tam była. Udaliśmy się na swoje miejsca. Siedziałam obok Harrego. Kiedy kamery nie były zwrócone na nas, Harry dyskretnie dotykał mojej dłoni, lub jeździł ręką po moim udzie. Dodawał mi tym otuchy. Posłałam mu uśmiech. Po chwili na scenę weszła Katy Perry i Sean Paul. Mieli oni ogłosić kto wygrał statuetkę w kategorii 'Debiut Roku'. Byłam nominowana w tej kategorii, ale i tak wiedziałam, że nie wygram. W końcu kto by na mnie głosował? W tej samej kategorii co ja nominowanych było jeszcze kilka osób w tym Taylor Swift. Grr. Nie mam z nią dobrych wspomnień, ale muszę przyznać, że jest cholernie utalentowana. Czekałam na ogłoszenie wyników. Moim zdziwieniem było kiedy okazało się, że wygrałam. Siedziałam jeszcze chwilę nie wierząc w to co się dzieje. Wszyscy zaczęłi bić brawo, a chłopcy wysłali mnie na scenę. Weszłam wciąż nie wierząc w to co się dzieje. Odebrałam nagrodę i podziękowałam. Wróciłam na miejsce i wciąż nie mogłam uwierzyć. Byłam nominowana w trzech kategoriach. Chłopcy tak samo. Tyle że chłopcy w trzech zupełnie innych kategoriach, więc każdy z nas mógł zgarnąć trzy statuetki. Ja i tak cieszyłam się z tej jednej. Nie wiedziałam, że wogule coś wygram, a tu proszę. Miła niespodzianka. Potem znów ogłaszali kto wygrał. Chłopcy zgarnęli 3 statuetki, ja z resztą też. Byłam strasznie szczęśliwa. Wreszcie zaczyna się układać. Po gali odbyło się tzw. after party. Była to impreza zamknięta, nie wpuszczali na nią dziennikarzy, anie paparazzi, więc mogliśmy się zachowywać swobodnie. Oczywiście wszyscy się na mnie od razu rzucili i zaczęli gratulować. Harry był na końcu.
-Gratuluję księżniczko.- powiedział.- A tak się martwiłaś.
-Dzięki.- powiedziałam.
-Chodź.- powiedział i pociągnął mnie za rękę. Udaliśmy się do jakiegoś pomieszczenia, w którym nikogo nie było.
-Harry, gdzie my jesteśmy?- spytałam.
-Na zapleczu. Tu będziemy mogli spokojnie porozmawiać.- powiedział Hazz i bardzo namiętnie mnie pocałował.
-Yhym, porozmawiać.- powiedziałam i oddałam pocałunek.
-Oj daj spokój. Cały wieczór się powstrzymywałem. Muszę to nadrobić.- powiedział i ponownie wpił się w moje usta.
-Dobra. Koniec.- powiedziałam i oderwałam się od niego.
-No eeej.- zaczął marudzić.
-Dokończymy w domu.- powiedziałam i posłałam mu zalotny uśmiech.
-Ah no chyba, że tak.- powiedział i wstał.
-Harry.- zaczęłam.
-Tak?
-Ładna szminka.- powiedziałam podając mu lusterko.
'Zostawiłam' coś na jego ustach podczas pocałunku.
-Dzięki.- powiedział po czym wytarł szminkę.
-Chodźmy już.- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę w stronę sali, gdzie odbywała się impreza.
Zobaczyłam Zerrie i Lianelle tańczących na parkiecie. Wszyscy oprócz nas i Liama byli już po kilku głębszych, więc nie przejmowałam się ich zachowaniem. Po chwili ktoś do mnie podszedł. Tym ktosiem okazał się...
__________________________________________________________________
Heej ;* Więc jak wiecie chcę dokończyć to opowiadanie.
I mam do was prośbę. Kiedy skończę to opowiadanie, założę nowe. Tym razem z kimś zupełnie innym w roli głownej. I mam pytanie. Czy zna ktoś może jakąś stronę z fajnymi szablonami na bloga? Jeśli tak to czy ktoś mógłby mi podesłać linka w komentarzu? z góry dziękuję :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 17 cz. II

*Następnego dnia* *Oczami Demi*

Obudziłam się rano kompletnie niewyspana. No, ale to wszystko wina Harrego. Uśmiechnęłam się na myśl o wczorajszej nocy. Wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się, pomalowałam, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Kiedy wyszłam z łazienki Harry już nie spał.
-A gdzie moja księżniczka się wybiera?- spytał i przyciągnął mnie do siebie żebym mogła go pocałować.
-Mam dzisiaj występ w GMA. Pamiętasz?- zapytałam.
-A no tak. Zapomniałem, że moja księżniczka też jest gwiazdą.- powiedział i ponownie mnie pocałował.
Zaśmiałam się.
-Wstajesz czy mam ci pomóc?- spytałam.
-Co masz na myśli?
-Chyba nie chcesz z samego rana mieć bliskiego spotkania w zimną wodą?
-Dobra już wstaję.- powiedział po czym zwlekł się z łóżka.
Zanim jednak wszedł do łazienki do naszego pokoju musiał wparować mój kochany braciszek. Kiedy zobaczył Hazze nagiego trochę się... hmm wystraszył?
-Fuu! Idź się odziej!- krzyknął Lou.- Nie chcę wiedzieć co robiliście w nocy.
-Lou przyszedłeś to z jakiegoś konkretnego powodu, czy pomyliłeś pokoje?- spytałam.
-Przyszedłem was obudzić, ale jak widać już wstaliście.- powiedział kiedy Harry był już w łazience.- Demi, ale mam nadzieję, że się chociaż zabezpieczyliście?
-Louis!
-No co? Martwię się o moją siostrzyczkę.- powiedział po czym mnie przytulił.
-A możesz się martwić w swoim pokoju?
-Dobra idę już.- powiedział i skierował się w stronę wyjścia.
-Lou?
-Tak?
-Będziecie ze mną jak będę występować?
-Jasne! Jeszcze się pytasz? Specjalnie wstaliśmy przed 10.
-Dzięki.- powiedziała.
-Denerwujesz się?- spytał, a raczej stwierdził.
-Trochę. To mój pierwszy tak duży występ. A co jeśli zapomnę tekstu? Albo upadnę?
-Dasz radę. My też się stresowaliśmy. Wszystko będzie dobrze.- powiedział.
-Dzięki Lou.
-Dobra ja idę. Muszę obudzić resztę.
-Okej.
Louis poszedł do siebie. W międzyczasie z łazienki wyszedł Harry.
-Czego on chciał?- spytał.
-Hah. Chciał nas obudzić.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-To nie było śmieszne.- powiedział po czy strzelił focha.
-No dobra. Przepraszam.- powiedziałam i przytuliłam go od tyłu.
-Nie potrafię się na ciebie długo gniewać.- powiedział po czym mnie pocałował.
-Dobra zbieraj się. Musimy tam być przed 9.
Najpierw poszliśmy na śniadanie. Zjedliśmy, a potem wsiedliśmy do limuzyny, która miała nas zawieść na halę, gdzie będzie miał miejsce mój występ. Kiedy zobaczyłam tych wszystkich ludzi, zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować.
-Będzie dobrze.- powiedział Harry i złapał mnie za rękę.
Kiedy wyszliśmy z limuzyny tłum fanów dosłownie rzucił się na mnie. Chłopcy weszli do środka, a ja zostałam chwilę i rozdałam kilka autografów.
-Wow.- powiedział Liam.- Dużo masz tych fanów.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Udałam się do garderoby, gdzie poprawili mi makijaż.
-Demi wchodzisz za minutę!- krzyknął jakiś koleś.
-Powodzenia.- powiedział Hazz i ostatni raz mnie pocałował.
-Dzięki.- powiedziałam i jeszcze raz wszystkich przytuliłam.
-Trzymamy kciuki.- powiedział Niall.
Wyszłam na scenę. Kiedy zobaczyłam tych wszystkich ludzi z transparentami. Krzyczeli moje imię. Cała trema minęła. Zaczęłam śpiewać i po prostu zatraciłam się w muzyce.

*Oczami Harrego*

Wow. Już słyszałem wcześniej jak Demi śpiewa, ale to były raczej spokojne piosenki. Teraz dopiero
usłyszałem jej głos w pełnej okazałości. Jest niesamowita. Ma niesamowity wokal. Nie dziwię się, że ma tylu fanów. Ale ja jestem jej największym fanem. Kiedy tak na nią patrzyłem widziałem w jej oczach iskierki. Była szczęśliwa. Tak dawno nie widziałem jej takiej szczęśliwej. Do tej pory wszystko się waliło, ale teraz koniec tego. Teraz nareszcie będziemy szczęśliwi. Po tym wszystkim co ona przeszła zasłużyła na to. Kiedy jej występ się skończył Demi pożegnała się z fanami i weszła za kulisy.
-Wow.- powiedział Lou.- Byłaś niesamowita!
-Dzięki.- powiedziała a za jej twarzy nie schodził uśmiech.
Taką właśnie najbardziej ją kocham. Uśmiechniętą, szczęśliwą.
-Nie wiedziałem, że aż tak dobrze śpiewasz.- powiedział Liam.
Ona tylko posłała mu uśmiech wtuliła się we mnie.
-A tobie się podobało?- spytała mnie.
-Byłaś wspaniała.- powiedziałem i namiętnie ją pocałowałem.
Chciałem więcej, ale ona mnie odepchnęła.
-Coś nie tak?
-Nie, tylko ktoś może nas tu zobaczyć.
-Ah no tak. Dobra to co? Zbieramy się. Musimy iść za zakupy. Jutro gala.

*Oczami Demi*

-Idziecie jutro na galę i nie macie garniturów?- spytałam i strzeliłam facepalma.- Z kim ja się zadaję.
-Dobra nie ważne. Pomożesz nam?- spytał Louis.
-Ehh. Dobra. Jedziemy do hotelu, przebiorę się, zgarniemy dziewczyny i jedziemy na zakupy.- powiedziałam, a wszyscy przystali na mój pomysł.
Pojechaliśmy do hotelu. Przebrałam się w coś bardziej na luzie i poszłam po dziewczyny. My już dawno miałyśmy sukienki, ale z chłopakami jak z dziećmi. Udaliśmy się do centrum handlowego. Liam poszedł z Dan, Louis z El, Zayn z Perrie, a Niall z Naomi, która przyleciała wczoraj, a ja oczywiście z Harrym. Chodziliśmy po sklepach, a ja co chwilę pokazywałam mojemu chłopakowi różne garnitury i smokingi, ale jemu ciągle coś nie pasowało. To za jasne, to za ciemne, tu mu się spodnie nie podobają, tam koszula jakaś dziwna. Normalnie gorzej niż z dzieckiem.
-Harry błagam cię, co ci tym razem nie pasuje?- spytałam już lekko zmęczona i poddenerwowana.
-Spójrz na tą marynarkę! Będę w niej wyglądał jak wieśniak!- powiedział.
-To może pójdziesz na galę w dresach. Wtedy na pewno nie będziesz tak wyglądał.- powiedziałam.
Po kolejnej godzinie łażenia po sklepach udało nam się skompletować jakiś zestaw.
-Nigdy więcej nie idę z tobą na zakupy.- powiedziałam.
-Oj daj spokój. Nie było aż tak źle.
-Chodziliśmy po sklepach 4 godziny, żeby kupić jeden, głupi garnitur. Następnym razem poważnie się zastanowię zanim gdziekolwiek z tobą pójdę.- powiedziałam.
-Obiecuję, że ci to wynagrodzę.
-Ciekawe jak.- zakpiłam.
-No wiesz.- powiedział i śmiesznie poruszył brwiami.
-Nie ma mowy.- powiedziałam i wsiadłam do taksówki, a on za mną.
-Dlaczego?
-Bo nie i koniec!- powiedziałam.
Przez całą podróż Harry całował mnie w szyję albo jeździł ręką po moim udzie. Czyli po prostu dawał mi widoczne znaki ochoty na seks. Westchnęłam i udawałam, że mnie to nie rusza. Czekałam aż dojedziemy pod hotel. Kiedy już tam byliśmy zapłaciłam i wyszłam z samochodu zostawiając Harrego samego z torbami. Udałam się do pokoju i zadzwoniłam do hotelowej restauracji i zamówiłam jakiś obiad. Byłam zbyt zmęczona, żeby zejść na dół i tam zjeść, w końcu przez 4 godzimy łaziłam po centrum handlowym w poszukiwaniu głupiego garnituru. Po chwili do pokoju zapukał kelner z moim obiadem. Chwilę potem do pokoju wszedł Harry... z wielkim bukietem różnokolorowych tulipanów.
-Przepraszam.- powiedział i wręczył mi kwiaty.
-Za co?
-Za to, że straciłaś cały dzień w centrum handlowym i za to w taksówce.- powiedział.
-Przecież nic się nie stało.- powiedziałam.
-Myślałem, że się obraziłaś.
-No coś ty. Kocham cię wariacie.- powiedziałam i go pocałowałam.
-Ja ciebie też.- powiedział i wtulił się we mnie.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy Hazz spytał.
-Co to?- wskazał na tacę z jedzeniem.
-Obiad. Jestem strasznie głodna.
-Nie. Chodzi mi o to.- pokazał mi karteczkę, która leżała na tacy, a na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi.
-Nie wiem. Zobacz.- jak powiedziałam tak też zrobił.
Otworzył karteczkę i zaczął czytać.

'Spodobałaś mi się. Jak będziesz chciała to zadzwoń
<nr. tel.> Dave ;)'

-Kto to Dave?- spytał Harry.
-To pewnie ten kelner.
-I co chyba nie masz zamiaru dzwonić?- spytał niepewnie.
-No nie wieeem.- powiedziałam i zabrałam od niego karteczkę.
-Co?!- widać było, że jest strasznie zazdrosny.
-Żartuję. Kocham tylko ciebie.- powiedziałam i wyrzuciłam kartkę do kosza.
-Mam nadzieję. Ale i tak będzie kara.- powiedział po czym zaczął mnie zachłannie całować.
Położył mnie na łóżku i zaczął całować mój brzuch.
-Jesteś niewyżyty!- powiedziałam śmiejąc się i próbując ignorować łaskotki.
-Ale i tak mnie kochasz.- stwierdził.
-Jasne.- powiedziałam i pozwoliłam mu robić ze mną co chce...
_________________________________________________________

Heeej ;))
Jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Od razu mówię, ze nie wymyśliłam sobie go sama. Widziałam go już na jakimś blogu już nie pamiętam jakim i mi się spodobał, mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi tego za złe ;)
i jeszcze mam pytanie.
czy czcionka jest widoczna i czytelna na tym tle?
jak coś to piszcie to zmienie ;>
No i jeszcze jak pewnie zauważyliście zrobiłam dwie ankiety.
Pierwsza czy czytacie <jeśli czytasz kliknij 'tak' ;D to dla Ciebie jedno kliknięcie a dla mnie to dużo znaczy>
a druga dotyczy nowego opowiadania. jak już pewnie wiecie to opowiadanie niedługo się skończy i chcę założyć nowe. o tym kto będzie główną bohaterką decydujecie wy. więc zapraszam do głosowania ;D
next po 5 komentarzach ;)
jak narazie to wszystko.
kocham was miśki ;**
pozdrawiam ;**
<33